W piątkowe popołudnie w ogródku artystycznym kępickiej galerii ArtCafe, odbyło się kolejne spotkanie z cyklu – rozmowy z lokalnymi sportowcami. Dziś w roli głównej przed mieszkańcami wystąpił Jan Wiesław Pawlicki, który odpowiadał na pytania słupskiego dziennikarza Krzysztofa Niekrasza.
Choć właściwie ma na imię Jan, to z reguły wszyscy zwracają się do niego drugimi imieniem. Wiesław, Wiesiu – to człowiek, który został obdarzony wieloma talentami. Życiowa determinacja pozwoliła mu osiągnąć sukces na wielu płaszczyznach.
- Urodziłem się prawie 62 lata temu i już od najmłodszych lat ciągle w coś grałem lub grałem na czymś – uśmiecha się nasz bohater. Bo nie chodzi tylko o sport.
Wiesław Pawlicki w swoim życiu grał w klasy, w gumę, w klipę, palanta, piłkę, dwa ognie, w karty, ping ponga... Ale grał i gra nadal również na czymś: na akordeonie, flecie, cymbałkach, instrumentach perkusyjnych, mandolinie, gitarze klasycznej i basowej, trąbce, organach, fortepianie… A i coś jeszcze by się pewnie znalazło…
- Śpiewałem także w chórze, w zespole wokalnym oraz indywidualnie. Dzięki temu miałem wesołe życie i poznałem wielu ciekawych ludzi – przyznaje.
Swoje życie zawodowe związał ze szkołą. Już od 39 lat jest nauczycielem, w tym 32 lata pełni funkcję dyrektora szkoły.
- Uczyłem się w Szkole Podstawowej w Kępicach, tutaj mieszkałem prawie 38 lat – to moja rodzinna miejscowość. Byłem ministrantem, harcerzem, piłkarzem, muzykiem, wokalistą w chórze i zespole wokalnym oraz w zespole mandolinowym u pani Janiny Janowicz – wymienia.
Jest i potwierdzenie. – To człowiek, który ma wiele pasji. Jako uczeń w szkole podstawowej był aktywny, śpiewał w chórze Półnuta. To jeden z moich ulubionych uczniów – wspomina Janina Janowicz, dziś emerytowana nauczycielka.
Wiesław Pawlicki gra także w Kępickiej Orkiestrze Dętej. Jak podkreśla, gry na trąbie nauczył go ks. Alfred Osipowicz. Ta postać zawsze była inspiracją w jego życiu. Podczas odsłonięcia pomnika prałata Osipowicza w ubiegłym roku, to właśnie pan Pawlicki wspominał tę postać. Ze wzruszeniem, z łezką w oku opowiadał anegdoty, podkreślając wdzięczność za otrzymane wzorce i naukę. W tym roku minie 50 lat, od kiedy nasz bohater gra na trąbce.
- Już od dzieciństwa ciągnęło mnie do sportu. Grałem we wszystko, co się dało. Głównie w piłkę nożną i tenisa stołowego – wymienia.
Będąc w V klasie ogrywał wszystkich w kępickiej szkole. Po mistrzostwach gminy w Biesowicach, nieodżałowany Stasiu Zieniewicz zaproponował mu grę w LKS Echo Biesowice. - Przystałem na tę propozycję i z tym klubem jestem związany do dnia dzisiejszego grając w III lidze, a także dwa sezony w II lidze – opowiada z dumą.
W trakcie tych 50 lat był m.in. dwukrotnym Mistrzem Polski Nauczycieli, trzykrotnie wicemistrzem. - Grałem w sezonach, 1995/96/97 w Niemczech, potem przyszedł czas na Pogoń Lębork, Tęczę Nowa Wieś Lęborska, obecnie gram również w turniejach ogólnopolskich weteranów. Czterokrotnie stałem na podium tych zawodów- dodaje.
- Grając w piłkę nożną debiutowałem w seniorach mając 15 lat u trenera T. Spionka w Garbarni Kępice. Gdy prezesem był kochany pan Maras, trzy razy walczyliśmy o awans do III ligi- wspomina.
Dzięki swojej pasji i osiągnięciom, miał okazję spotkać tych ważnych, z pierwszych stron gazet.
-Rywalizowałem na boisku przeciwko reprezentantom kraju. To między innymi Zbigniew Kaczmarek Stoczniowiec Gdańsk później Legia Warszawa, Paweł Kryszałowicz, Grzegorz Lewandowski -wymienia.
Wiesław Pawlicki był trenerem piłki nożnej wszystkich klubów w Gminie Kępice. Z Bartonem wywalczył awans do klasy okręgowej. Grał również w siatkówkę, tenisa ziemnego, biegał na długie dystanse.
- Czym jest dla pana sukces? – pada pytanie.
- Powiem może górnolotnie, ale szczerze. Moim największym sukcesem jest rodzina. Wspaniali rodzice -niestety, już nieżyjący, brat, moja żona, dzieci, zięć, mój wnuk… Ciągle mnie wspierają i są przy mnie na dobre i złe. Mam swój dom w Barcinie i swoją małą ojczyznę Gminę Kępice, która jest tak bliska mojemu sercu… - zamyśla się na chwilę.
Wiesław Pawlicki w sporcie najwyżej ceni sukcesy w tenisie stołowym i piłce nożnej. W muzyce sukcesy chóru i zespołu wokalnego pani Janowicz. Wspomina, że jako trębacz grał w wojskowej orkiestrze i w 1985 roku brał udział w defiladzie 40 lecia zwycięstwa nad faszyzmem w Warszawie na Placu Defilad, a nawet grał w sali kongresowej Pałacu Kultury jako fanfarzysta.
- Grałem na Monte Cassino „Czerwone maki” w 2019r, obecnie prowadzę strażacką orkiestrę dętą w Kępicach, która po reaktywacji funkcjonuje od 20 lat oraz gram z kolegami w kwintecie „Kępickie Blachy Pomorski Kwintet Dęty” – opowiada z zapałem.
Dzięki tej pasji poznał wielu ludzi. Wymienia jednym tchem: Wojciech Jaruzelski, Józef Oleksy, Kardynał Nycz, Robert Biedroń, Szymon Hołownia, Natalia Partyka, Leszek Kucharski , Wojciech Łazarek, Michał Listkiewicz…
- Mam pracę którą lubię, ponieważ po prostu lubię pracę z dziećmi. Mam wspaniałą kadrę pracowników z którymi jestem już prawie 22 lata, pozdrawiam ich bardzo serdecznie – uśmiecha się Wiesław Pawlicki.
Uczestnicy dzisiejszego spotkania mieli okazję nie tylko wysłuchać ciekawej historii wyjątkowego człowieka. Prezentem był mini recital wykonany przez Jana Wiesława Pawlickiego wraz z przyjaciółmi.