„Czasem trzeba pruć…”

26 lutego 2024 8:45

Dzieciaki wciągnęły się na dobre. Hobby, które przechodzi z pokolenia na pokolenie.

Okazuje się, że w kępickiej galerii ArtCafe można nie tylko skorzystać z oferty kawiarnianej, czy poznać prace lokalnych artystów. To miejsce, które rozwija także różnorodne pasje.

- Od kilku miesięcy prowadzę zajęcia z szydełkowania, w których uczestniczą dzieci w wieku od 7 do 14 lat – mówi Ewa Ziemianowicz z ArtCafe. Wprawdzie najbardziej zainteresowane są nimi dziewczęta, to oferta skierowana jest także do chłopców.

Szydełkowanie rozwija nie tylko zdolności artystyczne, ale także umiejętności manualne, poprawia koncentrację, potrafi wciągnąć na długie godziny, a efekty pracy zaskakują.

Ewa Ziemianowicz nauczyła się szydełkowania jako kilkuletnia dziewczynka. – Jako dziecko wykonywałam ubranka dla lalek, podkładki pod szklanki, czy cukiernice.  W życiu dorosłym robiłam dla rodziny swetry, szaliki, czapki, czy rękawiczki. Ale to takie czasy były. Nic nie można było kupić, więc trzeba było być samowystarczalną – uśmiecha się pani Ewa.

Warsztaty odbywają się w co drugą niedzielę i są także okazją do rozmowy, czy wypicia dobrej herbaty. Dziewczynki z dużym zapałem podejmują się wykonywania różnorodnych prac. To nie tylko części garderoby, czy ozdób do mieszkania, ale także maskotki. – Dzieci same wyszukują w internecie rozmaitych wzorów, a ja podpowiadam jak je przekształcić w realną rzecz – opowiada instruktorka.

Choć umiejętności młodych adeptek szydełkowania są coraz doskonalsze, czasem trzeba dokonać korekty. Wtedy pani Ewa mówi: „dziewczyny, prujemy!”. I choć zdarza się mały bunt, gorące prośby, żeby pozostawić pracę nienaruszoną, instruktorka jest nieprzejednana. – Trzeba pruć, bo nie osiągniemy zamierzonego efektu. I wtedy wdrażamy poprawki, a po chwili efekty wywołują uśmiechy – przyznaje Ewa Ziemianowicz.

Pasja jest niezwykła, bo oprócz wzajemnej integracji, wyzwala dużą kreatywność, ale i uczy logicznego myślenia. Dzieci często zaczynają swoje prace podczas warsztatów w galerii, ale kończą je z dużym zaangażowaniem w swoich domach. Jak przyznaje instruktorka, są one coraz bardziej efektowne, a proces twórczy przynosi wiele satysfakcji.

- Chciałabym, żeby przyszedł taki moment, żeby uczestniczki warsztatów i mnie nauczyły czegoś nowego. Po prostu, żeby uczeń przerósł mistrza – kończy Ewa Ziemianowicz.

 

Galeria